KALAMATA
Zabudowa miasta jest nieciekawa.
Głownie sklada się z brzydkich, niewysokich bloków z dużą ilościa tarasów.
Wśród niewielu zachowanych
zabytków najciekawszy jest frankoński zamek Geoffreya Villehardouin na
północy miasta, zbudowany przez krzyżowców w XIII w. Nam nie było dane
go zobaczyć - remont.
Miła pani w kasie pozwoliła
wejść jedynie do pobliskiego amfiteatru (budowla jak najbardziej nowozytna
- odlana z betonu ;)
W okolicach zamku znajduje sie jeszcze:
Obok zamku zlokalizowany jest też duży, nowoczesny kościół z przepieknymi malowidłami i popiersiami dostojników kościelnych przed wejsciem. ![]() ![]() ![]()
Miasto Nie wybierajcie się tu w ciagu dnia. Zastaniecie miasto pozamykane, smutne i byle jakie. Prawdziwe życie zaczyna sie tu po 17-tej. Nagle okazuje się, ze jest tu mnostwo ludzi, a brzydkie ściany pokrywaja wielobarwne kramiki z wszelakim towarem. ![]() ![]() ![]() Dworzec kolejowy Zlokalizowany w centrum, obecnie zamkniety jest miejscem ekspozycji starych pociagów i spotkań (kawiarnie). Niestety wandale zeszpecili piekne zabytkowe parowozy graffiti. ![]() ![]() Sklepy
Ulubionym sklepem naszych
dzieci był zlokalizowany w pobliżu portu JUMBO - duzy market z zabawkami
(polecam - tanio)
Port Jak widać na satelitarnym zdjeciu na górze strony miasto posiada całkiem spory port. Jednak w czasie naszego pobytu niewiele statków tu zawineło. Magazyny portowe - stały w ruinie. Bardziej żywa była część zajmowana przez rybaków, jednak w wakacje, ze wzgledu na ograniczenia połowów też niewiele sie tu dzieje. ![]() Plaża Całe wybrzeże to jeden dlugi ciag kamienistych plaż z parasolami, restauracyjkami i całym tłumem turystów (jak dobrze, ze mieszkamy ZA Kalamatą ;). Ciekawie pracuje obsługa barow. Poniewaz budynki znajduja sie po drugiej stronie ulicy kelnerzy muszą przeciskac sie pomiedzy ciagle przejeżdzajacymi autami. Dla milusińskich jest też
wesołe miasteczko i plac zabaw. Wszystko czynne dopiero wieczorem (w dzień
wszystko jest tak rozgrzane, że az parzy!)
W wolnym czasie zwiedzam okolice miasta. Jest tu tak troche byle jak. I nie chodzi tu o budynki - ciagle w budowie, żeby nie płacic podatków ale o niezadbane uliczki i podworka. Wszędzie po krzakach stoja stare łady i niezywe juz pikapy. Ogrodzenia byle jakie, brak porządnych chodników. Z ciekawostek. Podczas jednego ze spacerow wypatrzyłem oryginalny i ciagle uzywany piec na jednym z podwórek. Przypadkowo zabładziłem też do szkoly jeżdzieckiej. Obok naszego domku mielismy
market a w nim mala rzeźnie. Rano stały tam auta wypełnione kozami i bydłem.
|